Kesz podjęty podczas niedzielnej wycieczki rowerowej. Tylki z kanapy udalo sie ruszyc dzieki publikaci 2 nowych keszy w okolicy, a że promenadą jedzie sie bardzo fajnie to podjechalismy i tu

Troche zatrzymały nas żołędzie, ale przerwalismy ich zbieranie z Banderzwierzem wskutek dochodzących z daleka lamentów Ptaka Dziub Dzihba nie mogącego dobrać się do pojemnika. Wkrótce przybyliśmy na odziecz z taśmą izolacyjną i udalo sie ogarnąć temat. Dla wygody kolejnych keszerów ze wspomnianej taśmy zmajstrowałam wyciągajkę (oglądało sie w końcu McGyvera w dzieciństwie!). Dzięki za kesza!