Ponad 3 lata od ostatniej wizyty nie brzmiało zbyt optymistycznie, obstawiałem że albo kesza nie będzie albo obiekt będzie w kompletnej ruinie. A tu, ku mojemu zdziwieniu skrzyneczka cała i zdrowa, a i gorzelnia trzyma się w miarę ok. Na wyższych piętrach zrobiło się dość niebezpiecznie bo dziurawy dach zrobił swoje i część podłóg trzyma się na przysłowiowym włosku. Na szczęście betonowe schody nie boją się wilgoci i stoją stabilnie, dzięki nim udało mi się dotrzeć do strefy kesza, potem kilka ostrożnych kroków po niezbyt pewnych deskach i skrzynka w moich rękach. Gorzelnia robi wrażenie, zarówno z zewnątrz jak i w środku, co prawda kotły i inne elementy wyposażenia zostały już rozkradzione, ale mimo wszystko zwiedza się z ciekawością. Przy okazji tego kesza odkryłem niesamowitą galerie sztuki na przeciwko, kesz już w systemie

zapraszam. Dziękuję za kesza i pokazanie obiektu