Lekko zboczyliśmy z kopcowej trasy, by tu dotrzeć, lecz opłaciło się. Na szczycie skał stało jakoby magiczne drzewo. Tak naprawdę zwykłe, lecz uschnięte, ale pod odpowiednim światłem przywodziło na myśl te ze świata Tolkienasam kesz znaleziony, chociaż przy mocnym poślizgu względem mapy. Najłatwiej szukać po lewej od ścieżki idąc do góry, w skałach