Log entries [JA40] Cygańska wyrzutnia rakiet
31x
1x
0x
2024-06-17 19:25
morrison-1986
(
2548)
- Found it
Czyszczenia Kanzasu i okolic ciąg dalszy.
O matko, ale się tutaj zmarudziłem:/...
Najsampierw jadąc do kesza, stwierdziłem że zjadę we wcześniejszą dróżkę i spróbuję dowiedzieć się czym jest rzeczona "cygańska wyrzutnia rakiet". Kręciłem się jak jakiś dziad borowy po tej konstantynowskiej puszczy totalnie bez celu. Nie znalazłem nic. Wjechałem w kolejną uliczkę i znowu gunwo. Krzaki porośnięte krzakami z domieszką chęchów i porostów. No nie ma nic co mogłoby sugerować obecność jakiejś wyrzutni. Tak głęboko w las nie wchodził nikt żeby chociażby załatwić potrzebę fizjologiczną. Taki symbol mógłbym na siłę próbować podciągnąć pod "rakietę". Ale nie. Nie ma nic.
Więc wróciłem do główniejszej drogi i w miarę cywilizowanymi traktami dotarłem pod nowo budowany dom/domy.
Pszczoły bzyczą, jakieś bąki latają czy inne trzmiele, psy dupami szczekają a konie nie powiem już czym wodę piją. No zadupie totalne. Do kesza 44 metry przez kolejne chęchy. Nic to - przedzieram się. Ubiór mam typowo rowerowy więc krzory haratają mi wszystko co się da. Ale jestem, doszedłem. Do skrzynki mam 6 metrów. Rozglądam się, szukam, zaglądam gdzie się da ale jest lipa. Kesza nie widzę:/. Kręcę się jeszcze chwilę ale nie widzę w tym sensu. Tym bardziej, że rower zostawiłem na głównej drodze więc mam sraczkę czy aby nadal będzie tam stał. No nic, odpuszczam i wracam:/... I tak też zrobiłem. Wsiadłem na rower, wpisałem koordy kolejnego kesza i ruszyłem.
Ale!!! Nowa ścieżka! Tej jeszcze nie widziałem! Odbijam, wjeżdżam i... chyba jestem na dobrym miejscu! Coś a'la wyrzutnia, jakaś chata homelessów. Kurde, wygląda to optymistycznie! Odstawiam rower, wbijam w krzaki. Szukam, szukam, szukam... No lipa totalna. Nie ma. Cały czas stresuję się czy aby z chaty bezdomnych nie wyjdzie mi jakiś menel czy aby nie ingeruję już w jego terytorium i nie obsikuję jego drzew.
Kesza jednak cały czas nie ma. Ostatni rzut oka w logi i... no w mordę jeża!!! Wpisy mówią, że kesz jest przeniesiony! To jakiś dramat jest!!! Czytam, wczytuję się, analizuję. I co? I wracam tam gdzie byłem na samym początku... Znowu przedzieram się przez chaszcze i krzory. Jakąś puszczę pierwotną czy inne dzikie bory. Dochodzę na miejsce z logów i jest - po 3 sekundach.
Wspominałem, że keszersko jestem totalnie zardzewiały? No jestem. I nie zapowiada się na żadną poprawę:)...
Dzięki!