2011-10-30 12:55
hanbei
(
197)
- Note
Skrzynka mocno kontrowersyjna. Na dworcu najczęściej siedzi - w pokoju zabitym dechami, w budynku stacji robiącym wrażenie opuszczonego - drużnikowy (czy jak mu inaczej) - i zaczyna rozdzierać gębę, czego to szuka się na torach, po których regularnie wciąż jeżdżą pociągi(!). O tym, że ten przejazd jest jak najbardziej aktywny, w opisie niestety nie ma ani słowa. Pierwszego podejścia próbowałem z początkiem lata (pod wieczór), a po tym spotkaniu odstawiłem "na jesień". Dzisiaj napatoczyłem się na mundurowców (po zmierzchu), którzy pilnują całego dworca (zdaje się, że przejazd będzie remontowany, albo tak się sypie, że jego połowa jest zablokowana) i ci wylegitymowali mnie tuż po pojawieniu się od strony dworca na byłym peronie (czyli jeszcze nawet nie na torach). Gdyby nie zagraniczna legitymacja prasowa i nawijka o chęci "zrobienia zdjęcia w interesującym miejscu", zakasowałbym całkiem niezły mandat. Przypusczam, że okolica skrzynki się zmienia: moim zdaniem po stronie, gdzie został umieszczony kesz, zostało usunięte całe ogrodzenie (widzę to teraz na spojlerze), raczej zacznie się tu jakaś przebudowa.
Pracownik kolei, który urzęduje w tym dosłownie zabitym dechami biurze poinformował mnie latem, że na semaforach nie było żadnych lamp naftowych, tylko są to pozostałości jakichś tam przełączników mechanicznych, a same semafory są z końca lat pięćdziesiątych, bo wtedy powstało tutejsze połączenie PKP. Nie jest to więc jakiś "prehistoryczny artefakt". Ogólnie fajne miejsce, i okay, niektórym podjęcie się udało, jednak mimo tego miejscówka do bani, jako że a/słowa nie ma o ruchu na torach, b/ jeśli jest ruch, to znaczy, że są i pilnujący. A niestety są. Bez dobrej bajki i chyba trochę wyższego wieku przy meetingu sprawa grozi soczystym mandatem. Panowie mundurowi są w licznej grupie i mają do dyspozycji auto. Od strzału postawiłem na konfrontację słowną, niż spieprzanie po polach, czym tak naprawdę wygrałem.