{FTF} Jak widać w okolicy nie ma zbyt wielu chętnych na takie ekstremalne przygody. Ja w sumie też wielkim fanem urbexów nie jestem. Jednak po ostatniej wizycie na Śląsku w niesamowitym wiatraku Józefa Antosa postanowiłem sprawdzić i tą miejscówkę. Trzeba przyznać że kesze są dość wymagające, ale przy zachowaniu ostrożności wszystko da się spokojnie znaleźć. Kesze są bardzo dobrze opisane, dzięki czemu nie trzeba niepotrzebnie błądzić, wystarczy czytać opis i idzie się jak po sznurku.
No chyba że tak jak ja, wydaje ci się że skrócisz drogę włażąc po drabince na silosOd razu uprzedzam: to się nie udaDrabinka nie prowadzi do mostku, sprawdziłemPrzy tym keszu poziom adrenaliny był zdecydowanie wyższy. Trzeba sprawdzać każdy krok i każdy element konstrukcji, żeby nie było niemiłej niespodzianki.
Ostatecznie przygoda była stresogenna i dość straszna, ale satysfakcjonująca i pobudzającaDzięki za urozmaicenie naszej keszowej okolicy takim wyjątkiem