Po ciężkim dniu i wieczorze z kilkoma sprawami do załatwienia co może człowieka jeszcze z domu wyciągnąć? Brak mleka w lodówce (nie chce mi się) + nowy kesz niedaleko (o to już prędzej).
Kościół mi dobrze znany, naprawdę wart odwiedzenia.
Podziękowania dla autora za kesza i zwrócenie uwagi na nie zawsze dostrzegane detale.
P.s. mleko też kupione