Kordy wskazują inna choinkę, ale da się znaleźć powiększając okręg poszukiwań.
Nie planowaliśmy na razie wyjazdu w te okolice, ale skoro Jolekka z Fidelino nas zaprosili to postanowiliśmy z miiiol skorzystać i miło spędzić dzień. To się udało, ale co do skrytek to już różnie. Na trailu trudno o wykwintność, a jednak tu pojemniki są często duże, co ułatwia szukanie, maskowania w miarę intuicyjne, zdarzają się nawet bardzo ciekawe, pomysłowe rodzynki. Ale... Dalej to juz subiektywna ocena, ale muszę ją wyrazic. Są też minusy, przez które poleciało tu dzisiaj parę naprawdę niecenzuralnych komentarzy. Myślałem w trakcie ich szukania o tym jak to opisać, ale nie będę ich tu cytował i poprzestanę na ocenie merytorycznej. A więc po pierwsze, kompletnie nie rozumiem idei umieszczania skrytek po 100m od szlaku w krzakach, cierniach i chaszczach, kiedy przy drodze są perfekcyjne miejscówki. Od kesza do kesza zazwyczaj jest 200m, potem 100 m przedzierania się przez zarośla i 100m z powrotem, co łącznie daje 400m! I po co?? Latem to dopiero bedzie ciekawie jak trawy i paprocie ruszą.... mmmm.....
Zrobiliśmy dziś około 20 km, myślę, że o jakieś 5km niepotrzebnie. Po drugie, kordy czasem kilkadziesiąt metrów, nomen omen w lesie... (choć poprzednicy ostrzegali, że to już po poprawkach, bo zaraz po publikacji były ciekawsze rodzynki...) Po trzecie, hinty, delikatnie mówiąc często mało pomocne, niezrozumiałe i sprzeczne. Podsumowując, wiem dobrze ile znaczy przygotowanie takich projektów, więc doceniam włożoną pracę, ale bez urazy, moim zdaniem miejskie wersje Waszych skrytek są ciekawsze.
Pictures for this log entry: