Trafiliśmy na odlotową jesienną pogodę, więc spontanicznie "zmusiliśmy" miejscowych do wyciągnaięcia kajaków z szopy i... stanęliśmy na wyspie. PTTK jest w międzyczasie ruiną. Ktoś gdzieś musiał być na wyspie podczas naszej obecności, bo tliło się tam monstrualne ognisko liści. Wpisaliśmy się, strzeliliśmy parę fotek i opuściliśmy to z zewnątrz piękne, z wewnątrz zaś dość obskurne miejsce.
Kesz ma się dobrze, ale geokreta chyba przeoczyłem.
PS. Wybierałem się tu latem, zatrzymał mnie pewnego dnia deszcz, a kolejnego byli tu pierwsi odkrywcy ;)) T4TC!
Pictures for this log entry: