Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Ptaki Polski - Bogatka    {{found}} 109x {{not_found}} 0x {{log_note}} 8x Photo 7x Galeria  

4496791 2018-03-23 10:41 rekomendacja T-Mac2 (user activity259) - Znaleziona

Zaczęło zmierzchać, młody dopiero po zajęciach piłki nożnej, a my jedziemy na wyprawę. Tak naprawdę nie spodziewaliśmy się że ta wyprawa będzie miała taki finał. Pojechałem odebrać SzymcioT z treningu i jedziemy od razu na kesza. Przyznam, że nie wiem jak to się stało – serię Ptaki Polski robiliśmy dawno temu (prawie dwa lata temu) na początku naszego keszowania. Byliśmy nią zachwyceni. Ale z czasem zapomnieliśmy jak nam się ta seria podobała. I pamiętam, że całą serię zrobiliśmy w jeden dzień – włącznie z finałem.  A tu nagle jeszcze jeden ptaszek wyskoczył – Bogatka. Trochę czasu nam się świeciła, więc trzeba było pojechać i ją podjąć. Keszowóz zaparkowaliśmy na parkingu. Szymon wziął hulajnogę, bo on będzie na niej jechał. Początek asfalt, więc ok, ale jak weszliśmy na ścieżce na wałach, to już nie było tak łatwo. Jechało mu się ciężko i szybko zrezygnował. Ale co zrobić z hulajnogą. Na raty, trochę ja, trochę młody i dokatulaliśmy się w okolice (szeroko pojęte) kesza. Tutaj hulajnoga pod pachę i schodzimy ze ścieżki w las. A tu już ciemno. Dobrze że przygotowałem latarkę i czołówkę. Na koordach nic nie widzimy – jest ciemno. Szymek po chwili szukania zaczyna się niecierpliwić – duży dyskomfort – ciemno, chłodno czyli niefajnie. Hulajnogę zostawiliśmy na koordach, ale żeby trafić do niej z powrotem, pozostawiliśmy jedną latarkę jako punkt nawigacyjny. Poszukiwaliśmy bliżej, dalej i nic. W końcu młody wypatrzył coś co przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Już w tym momencie młodemu przeszły humory i było fajnie. Ale okazało się że to nie wszystko. Dostać się do środka to istny majstersztyk. Na szczęście wspólnymi siłami rozpracowaliśmy tą manualną zagadkę krok po kroku. I otworzyliśmy maskowanie zgodnie z wytycznymi:-)Później pozostało już tylko zrobić wpis, wymianę fantów i pozamykanie pojemnika. To też była fajna zabawa. A po tym trzeba było znaleźć hulajnogę i wydostać się z tego lasu.
Miałem wrażenie że to wyprawa co najmniej jak na 8-tysięcznik, a to raptem parę kilometrów od domu. TFTC.