Kesza znaleziono na niedzielnej wyprawie brygady Dziabber Smoka z Bandem i Dziabem we własnej poczwarze.
Wykorzystując słoneczną pogodę, choć z przerwami na spore chmury, postanowiliśmy wybrać się przez Domaszczyn na Szczodre.
Dzisiaj ludzi w parku nie brakowało. Już na samym wejściu z przepełnionego parkingu dał się słyszeć donośny głos z głośnika który oznajmiał, że pieczarki się skończyły. No cóż. Nie ma pieczarek to idziemy na kesza...
Pięknych dębów i platanów w parku nie brakuje ale ten również jest piękny i majestatyczny. Nawet jakiś mugol zachwalał go i musieliśmy poczekać aż skończy swe przemówienia do drzewa i pójdzie. W międzyczasie że środka dało się słyszeć głosy dzieci. Okazało się że pomimo starannego zapieczętowania kraty w oknie do piwniczki zostały wyłamane oraz wybito wejście jednym z wąskich okien. Pomimo białego dnia i parku pełnego ludzi amatorów urbexu chyba wewnątrz nie brakowało. Kesza szybko podjęto. Jest okej.
Dzięki za kolejnego kesza na szlaku, motywację do spaceru z dala od Wrocławia i poznania fajnych okolic i ich historii. Te eF Te Ce.