Ostatni dzień długiego weekendu w dolnośląskich górach. Były Bystrzyckie to teraz czas na Złote j Bialskie i na parę dodatkowych punktów do KGP. Rym razem samotna wyprawa, na trasie dopiero na sam koniec spotkałam przemykającego rowerzystę i drwali kończących roboczodzień ;)
Podejście pod Kowadło jakoś dało mi w kość. Może to za duża intensywność górska w ostatnie dni i brak odpowiedniego odpoczynku.. albo przynajmniej tak to sobie tlumacze ;)
Po Kowadle góra i dół i nadal narzekam na za wysokie tętno:) do tego jakoś szlak się niby stracił a niby jest. Chyba najbardziej malownicze widoki dzisiaj na trasie. Nie spodziewałam się takiego rumowiska.
Next stop: Postawna. Dziękuję!