Niedzielne deptanie w towarzystwie Grzesssa ulicami Tarnogrodu, śladem wyimków i nożyczek, a później w drodze do Leżajska kilka skrzynek.
W pochmurny i po części deszczowy poranek nikt nam nie przeszkadzał w podejmowaniu kolejnych keszy.
Przy tej urokliwe kapliczce i pomniku kesza niestety nie wykryliśmy. Zostawiamy reaktywację.