Dzięki dwóm dniom wolnego trafił się nieco dłuższy weekend, więc w jedyny dzień z całkiem fajną pogodą trzeba było się wreszcie ruszyć na jakieś rowerowe keszowanie - tym razem wybór padł na Nowy Tomyśl, a właściwe tereny wokół (bo same miasto zaliczyłem już pieszo).
Wysiadając na stacyjce Sątopy przyszło mi do głowy pytanie ile osób w ogóle kiedykolwiek zaliczyło pociągiem dokładnie taką trasę (Sulechów-Sątopy)?

Jako że południowy odcinek serii niestety poszedł do piachu to zamiast objeżdżać całą "obwodnicę" dookoła i kończyć w tym samym punkcie zaliczyłem najpierw 3 kesze na południe od stacyjki i zawróciłem z powrotem w stronę północną.
Na początek proste acz skuteczne ukrycie - podobnego kesza autora już kiedyś znalazłem, więc poszło sprawnie i bez problemu.
Dzięki Nosferatu za kesza.