Musieliśmy podejść do sprawy dwukrotnie. Trafiliśmy na procesję do kościoła, więc odpuściliśmy, żeby wrócić potem. A potem okazało się, że kesza nie ma, za to były małpki. Posprzątaliśmy, zrobiliśmy reaktywację za zgodą i znaleźliśmy keszaI wszystko, zanim skończyła się mszaDzięki!
W wesołej wrocławskiej ekipie z Lumen i gurą.