Nie być? Grzech!
Tak. Kiedy pojawia się zaproszenie na Roztocze nie pozostajemy obojętni.
Są takie miejsca gdzie w ciemno jedziesz i wiesz, że przeżyjesz przygodę, wśród pięknych ludzi wschodu, przyrody i historii zapomnianych już często miejsc.
Co było?
Bunkry Wielkiego Działu, Hrebcianka, Moczary były, opuszczone wsie były, Drahany, Siedliska, tajemnice Kobylego Jeziora.
Była straż graniczna, przejście superprzewodnika Grafena przez rzekę Werkę w obuwiu.
Wyścig z czasem, aby to wszystko zobaczyć i jak najwięcej zapamiętać!
A na deser już poeventowo, w towarzystwie słabakini sprawdziliśmy jak szumi Szum, "przejechaliśmy...."przez park narodowy, spotkaliśmy koniki polskie, odwiedziliśmy Zwierzyniec, była kawa nad stawami Echo.
Nic nie zabrakło! Piękny czas! Idealny.
Czekamy na kolejny obiecany.
Kolejna wizyta na pięknym wschodzie. Powrót tu to zawsze czysta przyjemność, klimat i wrażenia.
Za reprezentowanie Śląska na tej pięknej ziemi i dotrzymanie mi towarzystwa Słabakini serdecznie dziękuję.
Dziękujemy
Afbeeldingen in deze log: