No to była zabawa! Obok jarmark, nikt nic nie kupuje i wszyscy się gapią na nas, dlaczego nie łazimy po straganach. A my dajemy przedstawienie. Walczymy ze studnią, żeby napoić Bernarda I odwrócić uwagę od gury, który smyra kleryka po kostkach. Cyrk! Ale udało się znakomicie i wszyscy zadowoleni ;)
W wesołej wrocławskiej ekipie: z Lumen i gurą.