Nocny spacerek po Kielcach, ciąg dalszy. Tutaj drobne kłopoty związane z koniecznością maskowania działań (wszędzie kamery) i prawie zawał serca gdy z pałacyku wybiegła jakaś pani, której dostarczono pizzę. Na szczęście mogliśmy udawać pijanych gości pobliskiej dyskoteki
Dzięki i pozdrowienia. Ania i Marcin