Pierwszy keszyk na dzisiejszej rodzinnej wycieczce rowerowej.
Pierwszy i od razu problematyczny. Telefon do uhuhu upewnił nas w przekonaniu, ze kesz zginął. Ale po chwili r00t7 wyciągnął go z krzaków i odlozylismy zgodnie z pierwotna lokalizacja. o dziwo, pudelko było całe, zawartosc również! Trzeba jednak miec na uwadze, ze w przyszlosci moze zniknac znow