Szczerze mówiąc, a mówię to z perspektywy zaliczenia (prawie) całej ścieżki - nie wiem, czym kierował się autor, umieszczając tego kesza w beznadziejnych chaszczach i do tego wśród gałęzi z ogromnymi kolcami. Kesza znalazłem jakimś mega fartem, bo do całego nieprzychylnego otoczenia doszedł fakt, że pojemnik spadł w trawę- wnioskuje ze wisial, bo mial metalowe haczyk. powiesilem wiec teoche powyzej gruntu. Ogólnie, komary, kleszcze, ciernie... beznadzieja, ale wróciłem tu bo mi brakowało do wis'a
także, nie polecam !