Na samym początku naszego keszowania wybraliśmy się po niego ale to był ten czas kiedy skrzynka tajemniczo zaginęła i nie udało się jej znaleźć. Potem nastąpiła przerwa w szukaniu keszy. A ponieważ teraz mieszkamy w okolicy to wybrałem się na przejażdżkę rowerową i z sukcesem znalazłem kesza w nowej odsłonie. Szkoda, że nie został oryginalny logbook. A parowy zaskoczyły mnie swoją dzikością. Jakoś dawniej wydawały mi się bardziej wydeptane. Teraz rowerem mozna tam dojechać o ile się go tam doniesie

Dzięki za motywację do odwiedzenia rezerwatu