Po ugryzieniu dwóch pszczół (lub czegoś podobnego), co piekło niemiłosiernie, praktycznie się poddałem. Poszedłem na kolejnego kesza w okolicy, a w międzyczasie podjąłem próbę kontaktu z poprzednimi znalazcami - jeden z nich był tak miły, że napisał mi podpowiedź. Z nią znalezienie było już łatwe :)
PS. Nisko to mało powiedziane, kesz jest jeszcze niżej :)