Znaleziona, po drodze wspaniałe poziomki, żona bała się dzików ( teraz też mówi że były tam ślady ... - w sumie faktycznie były). Zabraliśmy mydełko - zostawilismy broszkę. Wróciliśmy podrapani, bo w sumie co to za pomysły żeby grodzić lasy siatką ( musieliśmy omijać spory fragment ogrodzenia przez jakieś gałęzie i jeżyny.