Przy okazji wizyty w Słowińskim Parku Narodowym nie mogłam sobie odpuścić też keszowania, wiadomo.
Tutaj kordy pokazują zupełnie inne miejsce, ale na szczęście się udało. Trzeba jednak uważać, bo jakiś pan ochroniarz z dworku jest bardzo czujny i chodził za nami, patrząc co robimy. Udało się jednak podjąć i odłożyć kesza tuż przed tym jak znów nas nakrył. TFTC!