Co ja się naszukałam, to moje. Kesz leżał w krzaczorach. Ręce podrapane, ale co tam... Odłożyłam, tylko nw czy we właściwe miejsce, bo impreza w podwórku się szykowała i trzeba było się ewakuować. Na domiar złego długopis mi wypadł i nie było czasu na szukanie. Dzięki.