Kesza znaleźliśmy przy okazji objazdu remontowanej drogi - inaczej byłoby nam nijak nie po drodze, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - parę km nadłożone, ale pewnie bez tego nie byłoby okazji (prawdę mówiąc, w tej okolicy w ogóle byłam pierwszy raz w życiu, choć niby daleko nie mam...). Najpierw zaczęliśmy szukać po złej stronie drogi, ale po przejściu szybko go zlokalizowaliśmy. Trochę mylący był rozmiar, bo jednak na początku rozglądaliśmy się za innym sposobem ukrycia, ale jako, że opcji nie było wiele, to i tak szybko wpadł nam w ręce. Załączam fotolog że znalezionym razem z logbookiem niepokojącym dodatkiem

Dzięki za kesza!
Pictures for this log entry: