Majowy wypad na keszowego Grzyba, co prawda grzybów nie było, ale szukanie owszem. Pełno mikrusikow, niektóre bardzo zaskakujące. Nigdy nie zrozumiem celu umieszczania magnetyka na drewnie.
Większość w dobrym stanie. Trafiały się też mokre logbooki. Zrobiliśmy jeden serwis połamanego pojemnika.
Piękne widoki, ładny las, udało się jeszcze przed porą komarów.
Dzięki za przygotowanie serii.
Kesze z open aching bardzo urozmaiciły i umiliły wędrówkę. Prima sort!