Drugi dzień eventowego keszowania. To miejsce zapamiętam na długo, bo dzień wcześniej w strugach deszczu solidnie pobiłem tu telefon (na szczęście jakoś przeżył). Tym razem w lepszych warunkach pogodowych zatrzymałem się tu ponownie i finalnie obok spojlera znalazłem świeżą mikrusową niemagnetyczną reaktywację łódzkiej ekipy