Na ulicy nie ma żywego ducha poza parą czekającą pod ZK, zapewne na więźnia wychodzącego na przepustkę. Oni patrzą na mnie, ja na nich i nikt z nas nie czuje się komfortowo. Ostatecznie jednak kesz znaleziony.
Dziękuję za skrzynkę.
Zalogowano bezpośrednio z c:geo.