To nie jest ten sam pojemnik, co kiedyś przy tej brzydkiej rzeźbie w Pabianicach?
Jak zwykle jestem stratna na keszach.
Jak wyciągałam z kieszeni długopis to wypadł mi pojemniczek od słuchawek bezprzewodowych, otworzył się i jedna słuchawka jak kaczka po wodzie wylądowała w Nerze.