Wybraliśmy się w to miejsce podczas keszowania w okolicy - po drodze czytając opis i logi trochę się przestraszyłam, że bez specjalnych narzędzi może być kiepsko. Po zlokalizowaniu skrytki okazało się jednak, że nie taki diabeł straszny, jak go malują i udało się podjąć kesza przy pomocy doraźnych środków w postaci długopisu, który miałam przy sobie. Dzięki za kesza!