Korzystając z przymusowego wolnego w związku z inwentaryzacją w pracy i sprzyjającej jak na styczeń pogody w końcu zmobilizowałem się do powrotu do Poznania, gdzie keszowanie idzie mi dość średniawo.
Tu też już kiedyś byłem niedaleko, ale wówczas akurat pod keszem trwała jakaś akcja policyjna, więc nie było szans na podjęcie. Dzisiaj pomógł zmrok, bo w dzień zadanie byłoby bardzo trudne