I tu zaczyna się kabaret. Miejscowy sądził że jestem z jakiegoś bliżej nieokreślonego nadzoru, zatrzymał auto, wysiadł i podszedł do mnie z zapytaniem czy ja prowadzę jakąś kontrolę, uświadomiłem mu że nic z tych rzeczy, więc sobie poszedł. Dopiero wtedy mogłem znaleźć kesza, dzięki.