Znaleziona razem z Marudkiem, podczas stopowego spacerku do Łomży. Bardzo podobała się nam koncepcja pomnika. Zgrabne rączki Maródy szybko się uwinęły z wyciągnięciem kesza. Jeśli kotoś by mógł kawałkem taśmy izolacyjnej potraktować magnes, bo ten ledwo się trzyma.