Taki jeden rekonwalescent z tej drugiej lubuskiej stolicy nie mógł już wytrzymać bez keszowania to się z nim zabrałem korzystając z trwającego urlopu ;).
Ładny ten medytujący strażnik - dobrze, że sztuczny, bo żywego to bym raczej spotkać nie chciał ;). Keszyk w oczywistym miejscu, bez problemu