2011-07-26 23:00
proboszcz
(
106)
- Found it
I wybrali się bez czikena na potworę. Łajba już pełna jęków, zgrzytów i innych przedziwnych odgłosów zbliżała się ku celu... Busola wskazywała azymut.. Tam miał być, wychynął się niesrogo zza krzaczorów, spojrzał nam prosto w oczy, po czym czmychnął w otchłań jeziora i znikł... Nie poddawaliśmy się, zdelirowany Kalin, Grażka nawigatorka, nieogarnięty kapitan Rush i dziewoja Suoneczko - nasza przynęta... Zamilkliśmy razem, wstrzymaliśmy wiosła, a żagle już dawno były zdjęte... Czekaliśmy, aż pojawi się znowu, aż pokaże nam swoją paszczę. I doczekaliśmy się! Zapach czikena zdradził bestię. Wyskoczyła na nas zza winkla. Wiosłem kazali uderzać! Uderzyłem nie raz... Znaleźliśmy kryjówkę francy, lecz szybko uciekliśmy, było nas za mało... Pięciu dzielnych marynarzy nie dało rady.. Forfiter czeka na Was, przygotujcie się!