Wyrwaliśmy się na to kesza w środku eventu. Błądziliśmy po lesie dobre półtorej godziny. W tych warunkach przy niesprzyjającej roślinności ciężko dojść do finału i bez pomocy raczej by się nie obyło. A na mordach finałowych to już w ogóle masakra. Długo szukaliśmy oj dluugo