Drugi dzień we Wrocławiu i leniwego, powolnego keszowania ciąg dalszy. Wczoraj wieczorem obliczenia dokonane sprawnie, ale przy tej ilości pijanej dzieciarni w okolicy nie było najmniejszych szans na próbę podjęcia, dzisiaj przy niekorzystnej pogodzie już się udało. Maskowanie fajne, jak chyba wszystkie autora - mogę tylko żałować, że sam nie mam umiejętności do tworzenia takich keszy ;)