Popili my wody i posiedzieli na górze w ciepłym bo coś zimny i deszczowy wrzesień mamy.
Nawet przyszedł pancio i na fortepianie grał.
Moja towarzyszka obstawiała że to sam jegomość Malicki przygrywa.
Ludzi całkiem sporo ale nie tyle co w Krakowie więc było czym oddychać.
Keszyk taki akurat jako przystawka do spacerku po Parku Zdrojowym.
Dziękujemy i pozdrawiamy.