Niestety trafiliśmy z Milcią na dożynki, dlatego skrzynka niemożliwa do znalezienia, za dużo ludzi... za to można było posłuchać Eleni, zjeść kiełbache albo kupić sobie kapelusz, watę cukrową i inne... szkoda, że tak trafiliśmy, ale na pewno wrócimy w innym czasie.