Za szóstym macnięciem i po telefonie do przyjaciela reaktywacja namierzona. A bałam się rozbierać murek, żeby się nie rozpadł jak ten po prawej.
Za miejscówkę, ciszę, spokój, klimat, widoki i wszystko co najpiękniejszego w zamkach leci zielone. Gdyby nie zamkowy kesz w życiu bym tu nie dotarła. I za to kocham kesze. Dziękuję!!