11:40. Podszedłem jakoś inaczej jak zwykle po swojemu. Ścieżkę w "lesie", a raczej "namorzynach"

nawet widziałem, ale to dżungla. Dotarłem tam skrajem pól. Trochę dalej. Na szczęście plony już posprzątane. Gorzej by było przed żniwami. Przy koordach myk w chaszcze, a tu zonk, dwa całkiem podobne pieńki. Drugi był właściwy. Przy skrzynce tylko wpis, spisanie liter, cyfr, bez wymiany, zamknięcie pudełka, spakowanie, ponowne ukrycie. Dziękuję za wysączenie ze mnie wiele wody. Pozdr!. Dodam track.
Afbeeldingen in deze log: