Latem dojść do kesza też się da, choć rzeczywiście ma to w sobie coś z masochizmu. GPS trochę szaleje w bujnej roślinności i nic nie wygląda już tak jak na spoilerze. Po wysileniu wyobraźni i uśrednianiu wskazań GPS wytypowałem miejsce ukrycia. Drzewo leży, w spróchniałych resztkach nie znalazłem żadnego pojemnika. Proszę o sprawdzenie.