Mnie tu Telumeną ochrzcili ale to nie ja przecież w mrowisku stałam. Polowanie na kesza zakończone piękną ucztą na kordach. Przez chwilę gościliśmy też towarzysza Maćka (z Bogdańca). Bo to abstynent jest i brudzia z Hrabią jeszcze nie wypił. Dziękuję za kesza!