Wow.
Weszli my od tyłu i całkiem gładko poszło i niezauważalnie.
W środku jakoś tak dziwnie było. Tak jakby ktoś wyszedł na chwilę z domostwa i już nie wrócił.
Na łóżku kołdra a na środku pokoju wózek inwalidzki.
Jakaś gęsta atmosfera.
Ja to bym parł dalej ale kiedy mój ośmioletni kompan stwierdził że nie chce iść dalej to zarządziłem odwrót. Jakoś udzieliła mi się jego niechęć do dalszej eksploracji.
Pojawiła się też nutka nieuzasadnionej trwogi.
Być może wrócę tam w większym gronie dla otuchy.
Dziękujemy.