Od kilku dni jestem lekko przeziębiony wiec zdecydowałem się wybrać po tego kesza. Oczywiście podczas drogi do kesza musiałem przejść przez "rzekę" która tu przepływa i w dodatku przy krzyżu oblazły mnie mrowki...Kesza nie zabrałem, został na miejscu, bo jego "opakowanie" było w ślimakach i całe mokre, nie miałem gdzie go włożyć.