Drugi dzień keszowania z wrocławsko-warszawsko-łódzką ekipą. Ten mnie zrobił w konia - niby miejsce ukrycia oczywiste, ale macając jakoś je ominąłem. Dobrze, że inni sprawnie wypatrzyli mój błąd. W okolicy naszą uwagę zwrócił stary słup z metalowymi elementami do wchodzenia na górę