Drugi dzień keszowania z wrocławsko-warszawsko-łódzką ekipą. Małe deja vu ;). Keszyk widoczny z daleka, ale nie powinien zwracać uwagi mugoli. Ciekawe to miejsce - nie dość, że dojazd utrudniony (jeden z kierowców chyba się przestraszył tego podjazdu i zaparkował u jego stóp) to jeszcze to zejście na "plażę" widowiskowo pokonuje wysoki brzeg.