Skrzynka powinna być w miejscu w którym szukaliśmy, ale nie było jej. Sprawdzaliśmy dokładnie centymetr po centymetrze i nic. Nawet wesoły staruszek, który obserwował właściciela jak szykował kesza w tym miejscu, wskazał nam palcem miejsce. Na koniec pytał się czy znaleźliśmy i po usłyszeniu negatywnej odpowiedzi sam sprawdził kryjówke. " Nie ma, ktoś musiał zakosić"