Przedeventowe keszowanie na północy województwa z wrocławsko-warszawsko-łódzką ekipą. Chyba najdłużej zdobywana skrzynka w mojej historii choć będąc szczerym patrzyłem tylko na wyczyny Weskera z poziomu 0 starając się podpowiedzieć potencjalne miejsca ukrycia. Samemu to bym się tylko popukał w głowę i odpuścił, a ten się uparł, że to zaliczy
Ciekawe co sobie myśleli kierowcy widząc ludzi targających deski w takim miejscu, a później wciągających je na górę, żeby ułatwić Weskerowi wejście do środka? O widoku kogoś krzątającego się na pięterku nawet nie wspominam.